Drewniane Zawody

Ogniem malowane

Zapewne każdy z Was spotkał się kiedyś z dziełem ozdobionym techniką pirografii. Tę technikę, krótko opisałam w prezencie od serducha, a dzisiaj chciałabym więcej Wam o niej opowiedzieć, a w zasadzie to nie ja tylko Sylwia, której pasją jest pirografia na drewnie. Serdecznie zapraszam Was w podróż po świecie ognia i drewna.

Jak myślicie pirografia to stosunkowo młoda technika czy może sięgająca czasów prehistorycznych?

Samo słowo pirografia pochodzi z języka greckiego i składa się z dwóch członów pyr oznaczające ogień i graphos – znak, napis, czyli tłumacząc bezpośrednio pisać ogniem. Jednak głównie dzieła pirografików (tak mi się wydaje, że tak możemy nazywać artystów tej techniki) to obrazy dlatego trafniejsze wydaje się być określenie malarze niż pisarze.

Moja teoria na temat początków pirografii 😉

Pirografia jest bardzo starą techniką zdobniczą, najprawdopodobniej ludzie zaczęli malować ogniem zaraz po tym jak nauczyli się nim posługiwać. Zauważyli, że jeszcze gorące końce patyków z ogniska są w stanie narysować coś na skórze zwierzęcia. Kolejnym przykładem zapewne przypadkowym było wbicie dzidy w ognisko i próba okrycia jej grota skórą przed poparzeniem. Zaobserwowano zapewne, że pojawił się dokładny obraz – odwzorowanie grota dzidy (tak przypuszczam, wtedy ze wszystkim eksperymentowaliśmy i większość odkryć była dziełem przypadku).

Gdy już opanowaliśmy posługiwanie się żarzącym kawałkiem metalu zamocowanym na drzewcu, zaczęliśmy ozdabiać przedmioty użytku codziennego, naczynia, skóry na ubrania, oraz drewniane ozdoby.  Do czasów dzisiejszych niestety nie zachowały się przedmioty z tamtego okresu. Przedmioty zdobione pirografią możemy odnaleźć w wielu kulturach z całego świata. Przykładowo suszone tykwy używane jako naczynia domowe, są jednym z najbardziej rozpowszechnionych przedmiotów „malowanych ogniem”, z obszarów tropikalnych i subtropikalnych [1].

To kto wynalazł pirografię?

Zdania na temat wynalezienia/odkrycia pirografii są podzielone. Proces ten był praktykowany przez wiele kultur, w tym Egipcjan i niektóre plemiona afrykańskie od zarania historii. Ślady tej sztuki można odnaleźć również w Chinach z czasów dynastii Han, gdzie była znana jako „ogniste hafty”(Zachodnia Dynastia Han – 206 p.n.e.-9 n.e. , panowanie dynastii Han jest uważane za złoty wiek w chińskiej historii)[2].

Według Kathleen Menendez z E-Museum of Pyrographic Art najwcześniejszym zachowanym przykładem pirografii jest  „pojemnik” udekorowany kwiatami i kolibrami znalezionymi w Peru datowany na 700 n.e., uważa się jednak, że pirografia była praktykowana w Peru już 3000 lat temu [1].

Czas, żeby oddać Was w ręce naszego przewodnika – Sylwii Janczyszyn

Ewa: Sylwio wiemy, że pirografia jest teraz coraz bardziej popularna podobnie jak ZróbToSam (DIY), jak to było z Tobą, dlaczego właśnie pirografia?

Sylwia: Chęć urzeczywistniania obrazów z mojej głowy zawsze mi towarzyszyła i sprawiała ogromną przyjemność, jednak to połączenie narzędzia i materiału, tego cudownego materiału jakim jest drewno sprawiło, że jestem tu gdzie jestem i jestem bardzo szczęśliwa.

To był przypadek, przygoda z pirografią zaczęła się 5 lat temu, wszystko przez, a może raczej dzięki mężowi, który podarował mi pod choinkę pirograf taki najprostszy chyba z Lidla. Moje pierwsze prace powstawały na przedmiotach użytkowych takich jak wieszak na ubrania, skrzynka na owoce, deska do krojenia.

E: Czy praca z pirografem jest niebezpieczna? wiesz te liczne oparzenia i możliwość spowodowania pożaru? (z tym pożarem to trochę przesadziłam, pod wpływem działania bardzo wysokiej temperatury na drewnie powstaje warstwa węgla, która chroni przed spaleniem).

Pirograf
tylko spójrzcie jak bardzo rozżarzony jest grot

S: To się rzeczywiście tak wydaje, że zetknięcie z końcówką (grotem) pirografu, która rozgrzewa się do 500 a nawet 700°C będzie bolesne ale tak nie jest. Bardziej bolesne jest oparzenie parą lub wrzątkiem niż grotem. Ból jest tylko w chwili zetknięcia a potem się go nie odczuwa, nie powstaje bolesny bąbel. Nawet 4-latki świetnie sobie z tym radzą, wiem bo prowadziłam warsztaty dla dzieciaków z pirografii.

warsztaty pirograficzne

E: No to jak takie małe szkraby sobie radzą z bliskim kontaktem z grotem pirografu to nie może być to takie bolesne 😉 Wiemy już, że rozpoczęłaś swoją przygodę z pirografem z Lidla, czy nadal go używasz?

S: Nie, bardzo szybko poczułam, że potrzebuje czegoś więcej brakowało mi pirografu, który ma możliwość regulacji temperatury oraz jest gotowy do użycia od razu po włączeniu. To jest bardzo istotne i ułatwia pracę. Tak więc po kilku miesiącach nabywania doświadczenia zmieniłam na „lepszy model” ;). Potem drążąc i doszkalając się poczułam, że jeden grot to za mało i tak stałam się kolekcjonerką grotów. Każdy ma inne zastosowanie, wiesz różne kreski jedne żeby uzyskać lepszą sierść drugie wyraźniejszy kontur oka, cieniowanie i wiele innych.

Dzik
spójrzcie jak Sylwia rozwinęła swój talent pirografisty w ciągu tych 5 lat 😉

E: Wiesz nie wiem jak moi czytelnicy, ale ja jestem kompletnym laikiem pirograficznym, czy dobrze rozumiem, że różne zabarwienie uzyskujemy przez regulację temperatury. Mniej nagrzany grot jaśniejsze kreski, bardziej nagrzany ciemniejsze?

S: Tak, w skrócie można tak powiedzieć, jednak taki efekt możemy też uzyskać zmieniając siłę nacisku, lub dostosowując prędkość poruszania pirografu.

Milusiński
czarny kocio na czarnym tle, a jednak każdy szczegół jest widoczny 🙂

E: wiemy już trochę o samym pirografie i troszeczkę o technice, a porozmawiajmy teraz o kartce do ognistych obrazów czyli o drewnie. Na jakim gatunku najlepiej Ci się „maluje”?

S: Jeżeli chodzi o mnie, bo każdy pirografista ma swoje ulubione drewno, ale ja zdecydowanie wybieram klon jawor. Najprzyjemniej wypala się na jaworze, ale głównie wypalam na brzozie z racji, że najłatwiej ją pozyskać ;). Brzoza też jest super.

deska klonowa
przykład ognistego obrazu na jaworze 😉
pirografia, tablica edukacyjna, wypalanie w drewnie
nawet tablice pamiątkowe z Funduszy Europejskich można wypalić 🙂
pluszcz krzyżodziób
tak wyglądają obrazki wypalane na brzozie 🙂

E: iglaste gatunki to chyba się nie nadają, jeszcze żywica by się zapaliła, czyli do dyspozycji mamy gatunki liściaste. Czy wszystkie się nadają? Przykładowo taka lipa albo topola bardzo miękkie i mechowate gatunki.

S: Na topoli nie miałam jeszcze okazji wypalać, natomiast lipę bardzo lubię, już przy bardzo niskiej temperaturze grotu można uzyskać ciekawy efekt, jednak nie nadaje się do obrazów w których chcę mieć ostre rysy czy krawędzie np. portrety ptaków. Olcha też jest wdzięczna do wypalania ale np. dąb. Dąb jest bardzo specyficzny i ciężko się wypala na nim małe i precyzyjne elementy,  podobnie na buku choć w porównaniu do dębu jest troszeczkę łatwiej.

20190519_183456
ja nawet na papierze nie narysuję takiego serca, a tu takie serce wypalone na dębie 🙂

E: Myślę, że trudność wypalania obrazów na dębie może być związana z tym, że ma jedne z największych naczyń z naszych rodzimych rodzajów i przez to struktura nie jest taka zwarta zbita i te naczynia

S: przeszkadzają.., dosyć mocno przeszkadzają, pirograf przeskakuje i nie jestem w stanie stworzyć idealnie prostej linii.

E: a czy masz jakieś doświadczenia z innymi gatunkami np. wiąz, jesion a może jakiś egzotyk?

S: Na jesionie wypalałam, też jest dosyć ciężko ale jesion ma bardzo fajny wzór i po polakierowaniu, jeszcze bardziej ten rysunek się uwidacznia. Tak więc jak na brzozie, olszy, lipie można wypalać wszystko, to na tych innych gatunkach, ważne jest by dobrać odpowiedni projekt do kawałka drewna, na którym chcemy wypalać. Wiedząc już jak będzie wyglądać rysunek drewna po zabezpieczeniu i mogę wpasować go do np. widoków. Super można się pobawić rysunkiem orzecha włoskiego, zwłaszcza po polakierowaniu wygląda fantastycznie.

E: tak zgadza się, te piękne czarno-zielone oleiste smugi na granicy słojów rocznych.

S: Każde wypalanie na drewnie niesie w sobie wielką ekscytację, każda deska jest inna i ma zupełnie coś nowego do zaoferowania, zresztą sama wiesz.

E: tak drewno to jest najwspanialszy materiał, jaki stworzyła „Matka Natura” 😉

S: jeżeli chodzi o egzotyki to wypalałam na mahoniu, nie ma możliwości wypalenia szczegółów ale i tak idzie łatwiej niż na dębie. Niestety nie miałam możliwości wypalania na innych gatunkach egzotycznych ale jeżeli chodzi o krajowe, to jeszcze wypalałam na jabłoni bardzo przyjemne drewno i efekt, który można uzyskać też jest zaskakujący. Próbowałam wypalać na robinii ale….

Flamingi na mahoniu
jak ustaliłam przez skype’a (moja pierwsza konsultacja przez internet), flamingi na mahoniu afrykańskim najprawdopodobniej na Entandrophragma 😉
jabłoń i jawor
Sylwia ze swoimi deskami na jabłoni i jaworze 🙂

E: to pewnie się ciężko wypalało 😉

S: no powiem Ci masakra nie dość, że mega śmierdzi to w porównaniu do olszy, która pachnie cukierkami 😉 czy jabłoni (równie przyjemny słodkawy zapach)- wypalanie na robinii to żadna przyjemność chyba tylko ten złotawy kolor jest jedyną zaletą jeśli chodzi oczywiście o wypalanie.

20190519_183509
żeglarskie klimaty na robinii

E: a próbowałaś z fioletową śliwą, obrazy muszą być niezwykłe?

S: na śliwie też miałam okazję, ta fioletowa barwa jest przepiękna choć też bardzo ogranicza ale zawsze gdy mam tylko taką możliwość to staram się wypalać na różnych gatunkach. Niestety nie mam dużej dostępności do fajnych gatunków, głównie brzoza i olsza, które zawsze dostaję w tartaku.

żuraw gdański
żuraw gdański na śliwie

E: zabezpieczasz swoje prace olejem tak?

S: jeśli są to deski do krojenia lub degustacji, które mają mieć kontakt z żywnością to zabezpieczam olejem kokosowym, a portrety, obrazy dekoracyjne takie do powieszenia na ścianę to lakierem akrylowym, nie zmienia barwy drewna i dobrze je chroni przed blednięciem.

E: Ile mniej więcej zajmuje praca od podstaw nad powiedzmy taką ptasią głową?

Popiersie orlika
taki chyba orlik powstaje 12h, dacie wiarę 😉

S: tak z 12h

E: jej tak szybko, myślałam, że ze dwa tygodnie wow

S: szybko? Szybko to by było tak 2-3h. Taki plaster o średnicy ok. 30 cm to tak od 8 do 12 godzin. Nie jestem z żelaza i muszę sobie robić przerwy, to jest bardzo precyzyjna praca i po 2-3 h ręka musi odpocząć 😉 Im większy obraz tym czas pracy się wydłuża, więcej szczegółów, im ciemniejszy obraz to też dłużej. Najpierw wypalam podstawowy szkic, kolejne warstwy wypalam na coraz to wyższej temperaturze i dopiero na końcu biorę się za najciemniejsze elementy i ostateczne cieniowanie. Dzięki nakładaniu tych kolejnych warstw uzyskujemy głębie taki efekt 3D np. sierści czy upierzenia i wrażenie puszystości 😉

E: Czy od razu szkicujesz pirografem, czy przenosisz szkic z papieru?

S: Drukuje sobie zdjęcie, które chcę odwzorować na drewnie, przenoszę kontur kalką a później patrzę na zdjęcie i odwzorowuje resztę pirografem. W przypadku dzikich zwierząt to nie jest aż tak istotne ale jeśli wypalam portret pupila to każdy szczegół ma znaczenie 😉

20190305_151655
wszystkie pupile razem 😉

E: żeby malować ogniem trzeba mieć materiał, narzędzie i oczywiście talent czy jeszcze coś trzeba mieć? czy masz swój warsztat, kącik czy raczej wygląda to w ten sposób dzisiaj muszę popracować rekwiruję stół jadalny 😉

S: prawie to tak wygląda, mam swój mały kącik ale jak potrzebuje wypalić większą pracę to tak rekwiruje stół 🙂

DSC_8177
tak wygląda kącik Sylwii, może mały ale powstają w nim arcydzieła 🙂

E: wiem już ile kosztuje najtańszy pirograf, a taki profesjonalny, czy to drogie hobby?

S: Ten, na którym ja pracuję, a właściwie pracuję na dwóch. To koszt 400 i 800 zł. To jest jedyny taki duży wydatek później już tylko dochodzi niewielki koszt różnych grotów, które się nie zużywają, jeśli odpowiednio zadbamy o ich konserwację no i oczywiście musimy zadbać o to by mieć na czym wypalać 😉

E: Kiedy Twoje hobby przerodziło się w coś więcej?

S: Wszystko zaczęło się od żubra, którego wypaliłam dla aukcji WOŚP i od tamtej chwili wszystko się zaczęło, wielkie boom. To był moment przełomowy, który zadecydował o tym, że pomyślałam o pirografii na poważnie.

Żubr
od niego się zaczął boom

E: czyli 4 lata hobby i rok biznesu 🙂

S: i tak i nie, 🙂 mimo że wypalam głównie na zlecenie to w dalszym ciągu nie traktuję tego jako pracę… po prostu robię to co kocham i cieszę się że stało się to moim źródłem dochodu 🙂

E: Czy masz pomysł na inne projekty niż obrazy?

S: Cały czas próbuję czegoś nowego, ostatnio zaczęłam eksperymentować z papierem do akwareli, wypalałam na blatach stolików kawowych z plastrów, ale mam też inne pomysły związane z meblarstwem ale zobaczymy, na pewno będę dużo eksperymentować i dalej się rozwijać.

E: Ostatnio popularne jest „rażenie drewna/wypalanie drewna prądem”(wzory Lichtenberga) czy próbowałaś?

S: Nie do końca przemawia do mnie ta forma, niestety albo stety lubię tworzyć wszystko od podstaw, lubię mieć w pełni kontrolę nad tym co tworzę.

E: Bardzo Ci dziękuję za to, że byłaś Naszym przewodnikiem po świecie pirografii, że pokazałaś nam Twoją pracę od kuchni.

A Was serdecznie zapraszam do Świata Sylwii

http://www.pirografia.com.pl

https://www.facebook.com/PirografiaSylwiaJanczyszyn/

https://www.instagram.com/pirografiasylwiajanczyszyn/

na koniec trochę inna pirografia – słoneczna 😉

Jak Wam się podobał mój debiut dziennikarski, napiszcie w komentarzach 🙂

Źródła:

  1. http://carverscompanion.com/Ezine/Vol2Issue1/Menendez/Antiquep1.html
  2. https://web.archive.org/web/20110906032848/http://traditions.cultural-china.com/en/16Traditions1930.html

9 myśli na temat “Ogniem malowane

  1. Pirografia wydaje się być fantastyczną pasją i przy cierpliwości, talencie i doświadczeniu można tworzyć prawdziwe cuda 🙂 (jak zresztą widać). Bardzo podoba mi się formuła jaką jest wywiad i uważam, że ten pięknie przekazał temat. Przeczytałam z przyjemnością.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.